You are currently viewing KULISY REKRUTACJI NA  WIRTUALNĄ ASYSTENTKĘ

KULISY REKRUTACJI NA WIRTUALNĄ ASYSTENTKĘ

Przypuszczam, że nie raz brałaś udział w rekrutacji. Pewnie zdarzało się też tak, że nie “wygrałaś”, jak się z tym czułaś? Czy otrzymałaś feedback?

Dobry feedback, zawsze jest budujący!

Ja ostatnio miałam taką sytuację. Wysłałam swoje zgłoszenie, ale nie udało się. Bywa. Lecz tym razem nie było mi przykro, dostałam informację zwrotną. Fajny feedback. Osoba rekrutująca od razu zaproponowała przejście na “Ty” mimo tego, że nie zdecydowała się na podjęcie współpracy ze mną. Zaznaczyła, że moja oferta znajdowała się wśród 4 najlepszych, budujące prawda? Uznała mnie za profesjonalistkę. I mimo tego, że nie będzie ona moją klientką to w feedbacku przesłała mi bardzo dużo ciepłych słów. Słów, które mają dla mnie ogromne znaczenie i utwierdzają mnie w tym, że to, co robię, ma sens. Cieszę się, że ktoś docenia moją pracę.

Ogłoszenie napisane przez tę osobę było bardzo fajnie. Miło, luźno, przyjaźnie. Czytając je, stwierdziłam, że z tą osobą współpraca na pewno byłaby udana. Też tak masz? Że na podstawie ogłoszenia, jego treści potrafisz stwierdzić, że jest to klient dla Ciebie? Post zawierał nawet informację o tym, że “klientka” jest biznesmamą. Było to przesłanie, tak przynajmniej to zinterpretowałam. Dało mi to do zrozumienia, że rozumie sytuacje związane z macierzyństwem, chorobami dzieci itp. I nie miałaby z tym problemu.

Co warto dodawać w ogłoszeniach?

Jest coś, co jeszcze podobało mi się w tej rekrutacji. Przejrzystość etapów. Wszystko było jasno i zrozumiale rozpisane. Konkretne daty. To też ma ogromne znaczenie.

Odwrotną sytuację miałam kilka dni temu, po tej było mi przykro.

Po miesiącu od aplikowania otrzymałam zaproszenie na rozmowę na zoom. Dostałam też zadanie próbne. Zadanie, do którego, żeby się dobrze przygotować, zajmuje ok. 2-3 godzin. Normalnie nie podjęłabym się tego, ponieważ, uważam, że zadania próbne to takie, na które mogę poświęcić max. 20 minut. 

W tym przypadku była to perspektywa współpracy na pół etatu. Uznałam, że warto. 

Zadanie zrobiłam we wtorek, zgodnie z ustaleniami. Rozmowa była zaplanowana na środę, na 12:00. Poinformowałam swoich klientów, że między 12 a 13 nie będę dostępna.

W środę o 11 napisałam maila, czy spotkanie jest aktualne, bo nie otrzymałam do tej pory linku do rozmowy.  I wiesz co? 25 minut przed umówionym spotkaniem (11:35)  otrzymałam maila, że się nie odbędzie. Dlaczego? Bo idealny kandydat został już wybrany. 

Ze mną nawet nie porozmawiano, nie dano mi szansy. Mało tego, mam wrażenie, że maile pisane były „na kolanie” – bez podpisu, z błędami i „pani” z małej.

Człowiek nie szanuje drugiej osoby, ani jej czasu. Z drugiej strony, pomyślałam, że współpraca z taką osobą mogłaby być ciężka. Więc dobrze, że nie miałam okazji z tą firmą współpracować. Dodam tylko, że to nie jakieś małe przedsiębiorstwo, tylko dość duża, znana w sieci firma, ciesząca się dość sporym gronem „fanów”. 

P.S. Ja nawet kupiłam książkę tej osoby, by się lepiej przygotować do rozmowy 🙂 Nieźle co ? 🙂

Dodaj komentarz